wtorek, 1 listopada 2011

Jutro mam ciężki dzień.

Jutro na 12:30 mam usg... Boję się, co się okaże z tym moim jajnikiem :( A na 16:00 idę do gina z wynikami z usg i z wymazu, i muszę z nim ustalić jak zrobić to badanie na chlamydię. Nie wiem czy on może to zawieźć do labu na Kamieńskiego, czy sama będę musiała sobie znaleźć laboratorium. Tylko że laby pracują najpóźniej do 16:00, więc nie wiem kto mi pobierze próbkę. No zagwostkę mam jak to zgrać. I kolejny miesiąc starań nam odpadnie, bo póki wyników nie będzie to chyba nie możemy się starać. Eh, ciągle pod górkę, czasami mam naprawdę dość.

Dzisiaj fajny dzień mamy, fajny seks nad ranem, G mnie obudził na śniadanie przed 11:00 :) Tak miło, rodzinnie, za oknem piękna pogoda, ciepło... Bardziej wiosennie, niż jesiennie :)