Jakiś czas temu przez przypadek trafiłam na wizytę męża Chustki w DDTVN, gdzie tematem rozmowy był ból pacjentów chorujących na raka... Ból, którego lekarze nie chcą uśmierzać mówiąc, że rak musi boleć... Miałam po tym programie zajrzeć na bloga, ale jakoś tak mi umknęło. A wczoraj na Onecie znalazłam info, że wyszła książka. I nim do księgarni, poczytałam bloga. Wciągnął mnie bardzo, może nawet za bardzo... Po pracy wycieczka do empiku, bo z empik.com szła by kilka dni, a na to szkoda czasu. Jakieś było moje rozczarowanie, gdy w empiku książki nie było... Ale wracając przyglądałam się witrynie Księgarni pod Arkadami- i była! Bez namysłu zakupiłam. I mam. I czytam. I rozmyślam, bo ta książka skłania do refleksji... Bo potwierdza właśnie to, co ja tak bardzo staram się w sobie zmienić... Że chwytać trzeba każdą chwilę, cieszyć się nią, doceniać to, co się ma. Bo życie potrafi być okrutne - może z dnia na dzień walnąć nas w łeb tak, że się nie pozbieramy. I wtedy dotrze do nas, jak ważne jest zdrowie, jak ważne jest życie...
"nie żal mi siebie, że umrę.
żal mi, że zniknę ja, klamerka łącząca Syna, Niemęża, mieszkanie.
żal mi, że znikniemy jako rodzina.
żal mi, że nie wychowamy razem mojego mądrego i dobrego Syna tak, jakbym marzyła: żeby stał się prawym i nieustraszonym mężczyzną. żeby był taki, jak Niemąż - człowiekiem wielkiego formatu, niepospolitą osobowością."
żal mi, że zniknę ja, klamerka łącząca Syna, Niemęża, mieszkanie.
żal mi, że znikniemy jako rodzina.
żal mi, że nie wychowamy razem mojego mądrego i dobrego Syna tak, jakbym marzyła: żeby stał się prawym i nieustraszonym mężczyzną. żeby był taki, jak Niemąż - człowiekiem wielkiego formatu, niepospolitą osobowością."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz