poniedziałek, 27 lutego 2012

Idzie wiosna, wakacje zaplanowane.

Pięknie jest dzisiaj na dworze. Co prawda chłodno, w porównaniu do ostatnich dni, ale słonecznie, wiosennie. Nawet biedronkę spotkałam przed chwilą:) Takie dni dają nadzieję, że to jeszcze ciut ciut i będzie ciepło, słonecznie, będzie można wychodzić na spacery, na rower, pojechać do lasu.
Zarezerwowaliśmy wakacje!!!!!!!!!! W Chorwacji!!!!!!!!! Ogromnie się cieszę, nie mogę się już wprost doczekać tych widoków, tych kolorów, lazuru nieba, turkusu wody, różu oleandrów... Jedziemy na 12 dni :)) Do Rogoźnicy :)



Tyle niepowiedzianych słów :(

Dziadku, dużo rozmyślam... Nie ma dnia, żebym Cię nie wspominała... I tak mi smutno, że nie mogę do Ciebie zadzwonić, napisać :((( Tak żałuję, że nie powiedziałam Ci wszystkiego. Po Twoim pierwszym pobycie w szpitalu zawierzyłam Ci, że będziesz żył jeszcze długo, że masz po co żyć... Tego się nigdy nie wie, trzeba mówić sobie wszystko za życia, po później może być za późno i pozostaje żal, że tyle rzeczy można było zrobić, powiedzieć :( Myślałam, że śmierć babci czegoś mnie nauczyła, a tu znowu okazało się, że jest za późno:( Odszedłeś tak niespodziewanie, tak nagle, myślałam po prostu, że mam czas :((
Wiesz co? Jak wspominam moje dzieciństwo, zawsze jesteś obok. Nie mama, nie tato, tylko Ty i babcia. Widzę nas w kamieniołomach w lecie, na wieczornej próbie chóru w Operze, pamiętam jak siedziałam za kulisami oglądając przedstawienia, gdy Ty dyrygowałeś - pękałam z dumy :) Baletu zasmakowałam dzięki Wam, angielskiego uczyłam się dzięki Wam, na wakacje też jeździłam dzięki Wam. Nawet się śmieję, że męża poznałam dzięki Wam, bo przecież to Wy zapłaciliście za moje zimowiska i obozy. Mieszkanie mam dzięki Tobie... Bardzo dużo Tobie zawdzięczam... Wiem, że byłam dla Ciebie najważniejsza - dziękuję Ci za to bardzo. Gdyby nie Ty i babcia, nie miałby mnie kto kochać, wiesz? ;*

piątek, 24 lutego 2012

ehhh...

Przeczytałam poniższy post i się popłakałam :(( Ehhh........

piątek, 17 lutego 2012

Dziadku...

Mam dzisiaj dzień wspomnień... Analizuję minuta po minucie dzień 17.02 zeszłego roku... Jak pisałeś do mnie na gg, jak wchodziłam do domu z fotelikiem samochodowym, jak Jula powiedziała że nie chce do Ciebie jechać... Jak gnałam do szpitala, żeby zdążyć się z Tobą zobaczyć, żeby Ci powiedzieć że będę na Ciebie czekać... Wraca do mnie ten paraliżujący strach, gdy czekałam pod blokiem operacyjnym... Pożegnanie z Tobą po operacji... Ten sypiący na dworze śnieg i moja podróż na Leszczynową, ze złymi wieściami :((( Nie mogę uwierzyć, że to już minął rok... Minął rok, a ja wciąż tak strasznie za Tobą tęsknię, nic nie jest lepiej, nic nie jest łatwiej... Ciągle się łapię na tym, że chcę Ci coś powiedzieć, poradzić się... I tak często myślę, patrząc na Julię, na jej osiągnięcia, jak byłbyś z  niej dumny i ile radości by Ci dawało bycie jej Pradziadkiem... Nauczyłam ją grać "Wlazł kotek na płotek", wiesz? Świetnie jej idzie :)) I ile razy to gra, tyle razy żałuję, że tego nie widzisz :( Patrzę na nią na basenie, jak pływa, i rozmyślam, że tak bym chciała, żebyś mógł ją widzieć:( Za wcześnie Dziadku nas zostawiłeś :( Za wcześnie...
Jula się pochorowała i dwa dni zajmowała się nią ciocia, bo nie miałam z kim jej zostawić. I dzisiaj, gdy po nią jechałam po pracy, przejeżdżałam obok cmentarza... Wyłączyłam nawet radio... Podjechałam pod Wasz dom, zeszłam na dół, do Ciebie. Posiedzieć, podumać, popłakać... Strasznie tam pusto, smutno, tak bardzo tam Ciebie brakuje... Wszystko jest praktycznie tak, jak to zostawiłeś, nawet stoi połowa butelki wody mineralnej, którą napocząłeś... A Ciebie nie ma... Popłakałyśmy z ciocią razem, powspominałyśmy ten straszny dzień sprzed roku, gdy źle się poczułeś... Jak to możliwe, że tak w jednej chwili mogło Cię zabraknąć...
Ostatnio tak rzadko mnie odwiedzasz w nocy... Potem budzę się z taką pustką, takim uczuciem niedosytu, że zbyt krótko, że nie wszystko zdążyłam Ci powiedzieć... Zawsze się bałam myśli, że kiedyś nas zostawisz... Mnie, Julę, ciocię... Że zostaniemy same... I zostałyśmy... Wiedziałam, że nikt nigdy nie kochał i nie będzie nas kochał tak bardzo jak Ty... Dla Ciebie byłyśmy całym światem. Nie było dnia, żebyśmy ze sobą nie rozmawiali, nie pisali na gg, nie wymieniali maili czy smsów... I teraz tylko po Tobie mi zostało... Nadal figurujesz w moich kontaktach na gg, nie wyobrażam sobie, że kiedyś miałoby się to zmienić... Pamiętasz jak dużo zdjęć kiedyś robiłam? Jak lubiłeś je oglądać? Straciłam zapał... Nie mam motywacji... Robiłam te zdjęcia, żebyś potem wieczorem mógł je obejrzeć w internecie i mieć namiastkę tego, co robiliśmy, jak spędzaliśmy czas, gdzie byliśmy... Tak samo było z Julii blogiem. Wiedziałam, że zaglądasz tam bardzo często, żeby poczytać co słychać u Julki, u nas, co się wydarzyło, gdzie byliśmy... Zaniedbałam to teraz... Niby piszę, żeby miała pamiątkę gdy dorośnie, ale to wszystko takie bez ładu i składu...

Siedzę z kieliszkiem martini, włączyłam głośno muzykę, piszę... Miałabym ochotę się upić i wyjść na jakąś imprezę, żeby było głośno, i nie myśleć, nie czuć choć przez chwilę...

Jutro pojadę na cmentarz, zapalę świeczkę, kupię jakieś kwiaty... I nadal będę tęsknić... Kocham Cię...

piątek, 10 lutego 2012

Dot. gotowania

Tak na szybko wrzucam, bo kilka przepisów mnie zaciekawiło :) Bardzo lubię coś tam sobie piec, gotować, a potem, w miłym towarzystwie, zjeść :)

http://kotlet.tv/

środa, 1 lutego 2012

Wkręciłam się na dobre :)

Anioły w ostatnich dniach pochłonęły mnie całkowicie :) Zaczęłam od razu z grubej rury :), zakupiłam farby akrylowe, pasty strukturalne, lakier :) Z racji tego, że siostra moja zażyczyła sobie anioła na imieniny, wczoraj z wielką chęcią zagniotłam masę. Powstał więc imieninowy anioł z dzidzią (dla Agaty), anioł ciążowy (następny na pewno będzie ładniejszy:)) i z resztek mały lecący aniołek. Zdjęcia później, póki co anioły dosuszają się na kaloryferze. A ja szpieguję allegro w poszukiwaniu dodatków - kokardek, serduszek, koralików. I tak przeglądając tasiemki, filce, zastanawiam się nad scrapbookingiem... :)) Muszę poszperać, poczytać :)

Piątek zapowiada się ciekawie - Julka jedzie na noc do koleżanki :) Mała rzecz, a cieszy :)