czwartek, 17 czerwca 2010

Byle przeżyć ten ślub...

Już chciałabym mieć za sobą ten cały ślub... Ręce mi opadają i choć wydawało mi się że nic mnie już nie zaskoczy, to jednak się myliłam.

Mój wczorajszy sms do mamy: "Mamo, jaki rozmiar pościeli ma Aga, bo chciałabym im kupić w prezencie ślubnym".
Odpowiedź od mamy: "Nie wiem".
:))) :))) :)))

Nie wiem jak ja się wyrobię z wyszykowaniem siebie i mojej rodziny na ten ślub, bo na 8:00 muszę zawieźć Agatę do fryzjera na drugi koniec miasta, odebrać po jakichś 2-3 godz. (nie wiem czy w ogóle opłaca mi sie wracać do domu)  i potem jeszcze udekorować samochód, którym jadą. No i ślub 30km poza Wrocławiem. No ale przecież dla nich to nie ważne ;) najwyżej się nie wyszykuję :D

środa, 16 czerwca 2010

Niedziela - urodzinowo w gronie rodziny

Niestety niedzielne spotkanie z moimi rodzicami mnie rozczarowało i sprawiło przykrość:( Nic nowego niestety... Mama z Agatą pytały mnie co chciałabym dostać (torebkę:)), wysłałam im nawet linki jakie mi sie podobają. Niestety dostałam tylko kopertę ( z zawartością tak małą, że na torebkę nie starczy), bo "mamy tyle załatwiania ze ślubem, że nie miałyśmy czasu nic Ci kupić" - miło... Zresztą głównym tematem tego popołudnia był ślub i wszystko z nim związane - co trzeba załatwić, co już jest, o której fryzjer, kiedy kosmetyczka, bla, bla, bla. Wszystko fajnie, ja rozumiem że dla nich to ważne, ale do jasnej cholery, to były moje urodziny, ważne dla mnie, i choć przez chwilę chciałam poczuć się ważna!!!!! Nigdy nie czułam się ważna dla mojej mamy, zawsze ktoś lub coś było ważniejsze i w sumie powinnam była do tego przywyknąć... Ale jakoś nie umiem...  Często jej zachowanie, jej obojętność mnie denerwowała, choć ciągle liczyłam na to, że kiedyś to się zmieni. Teraz już wiem, że tak się nie stanie. I czasem mam tylko ogromną chęć powiedzieć jej prosto w oczy co myślę o tym wszystkim, o jej zachowaniu, jej obojętności. Przypomnieć jej, że bycie babcią nie polega tylko na kupowaniu zabawek i innych prezentów. Tylko wiem, że po takiej rozmowie Julia straci kontakt z babcią. Chociaż to, co jest teraz, cieżko nazwać jakimkolwiek kontaktem...

Sobotni wieczór z przyjaciółmi.

Na sobotę zaprosiłam Izę z Arkiem i Asię z Przemkiem na urodzinowe piwo do Spiża. Było bardzo sympatycznie, posiedzieliśmy i pogadaliśmy do 24:00, a potem zaszliśmy jeszcze do klubu potańczyć. Kurcze, już dawno się tak fajnie nie bawiłam. Ostatni raz na baletach byłam w swój wieczór panieński :) więc trochę lat temu:))) Wróciliśmy do domu po 2:00 i gdyby nie dolegliwości żołądkowe o 4 nad ranem. nie miałabym żadnych zastrzeżeń:)

czwartek, 10 czerwca 2010

No i mam trzydziestkę:)

Nie wiem kiedy te lata minęły, dopiero miałam osiemnaście, dwadzieścia, dwadzieścia dwa:) No ale się skończyło:) I gdyby nie to, że skóra już nie taka, że cellulitis, rozstępy i zmarszczki to w sumie nie jest źle :D A tak serio - jest dobrze:) Najważniejsze mam, więcej mi nie trzeba:)

Zaległości się narobiły, bo cały maj lało, lało, lało i było zimno. Przeokrutnie. Dobrze że długi weekend czerwcowy zrobił się upalny i odpoczęliśmy, i powycieczkowaliśmy się nieco. Teraz zmagamy się z upałami :)
W pracy powoli wychodzę na prostą, w zasadzie wszystko na bieżąco mam ogarnięte. Dyr wyjechał na urlop, więc do końca przyszłego tygodnia będzie luźniej.