1 rok temu
środa, 16 czerwca 2010
Niedziela - urodzinowo w gronie rodziny
Niestety niedzielne spotkanie z moimi rodzicami mnie rozczarowało i sprawiło przykrość:( Nic nowego niestety... Mama z Agatą pytały mnie co chciałabym dostać (torebkę:)), wysłałam im nawet linki jakie mi sie podobają. Niestety dostałam tylko kopertę ( z zawartością tak małą, że na torebkę nie starczy), bo "mamy tyle załatwiania ze ślubem, że nie miałyśmy czasu nic Ci kupić" - miło... Zresztą głównym tematem tego popołudnia był ślub i wszystko z nim związane - co trzeba załatwić, co już jest, o której fryzjer, kiedy kosmetyczka, bla, bla, bla. Wszystko fajnie, ja rozumiem że dla nich to ważne, ale do jasnej cholery, to były moje urodziny, ważne dla mnie, i choć przez chwilę chciałam poczuć się ważna!!!!! Nigdy nie czułam się ważna dla mojej mamy, zawsze ktoś lub coś było ważniejsze i w sumie powinnam była do tego przywyknąć... Ale jakoś nie umiem... Często jej zachowanie, jej obojętność mnie denerwowała, choć ciągle liczyłam na to, że kiedyś to się zmieni. Teraz już wiem, że tak się nie stanie. I czasem mam tylko ogromną chęć powiedzieć jej prosto w oczy co myślę o tym wszystkim, o jej zachowaniu, jej obojętności. Przypomnieć jej, że bycie babcią nie polega tylko na kupowaniu zabawek i innych prezentów. Tylko wiem, że po takiej rozmowie Julia straci kontakt z babcią. Chociaż to, co jest teraz, cieżko nazwać jakimkolwiek kontaktem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz