piątek, 15 października 2010

Nowa książka Jodi.

Myślam, że nie będę miała zaraz co czytać, bo jestem już w połowie "Dziesiątego kręgu", a tymczasem zajrzałam na stronę Merlina i........ tatam:D

I wyczytałam, że w marcu ma być następna, o chłopcu chorym na autyzm. Bardzo lubię te książki, wspaniale się je czyta i dają do myślenia. Są takie prawdziwe, o życiu, o uczuciach, o ludzkich problemach... Takie o nas po prostu,

środa, 13 października 2010

Poniedziałkowe błogie lenistwo:)

Julę w poniedziałek wyprawiłam do przedszkola, G pojechał do pracy, a ja pospalam do 10:30 :D Bossssssssko było:) Dzień był ciepły, słoneczny, jesienny. Wygrzałam się z książką w fotelu na balkonie, trochę posprzątałam i ani się obejrzałam, jak moja rodzina wróciła do domu:)

A wczoraj poszalałam na basenie - 40 min pływania:)

sobota, 9 października 2010

Łapię oddech.

Wzięłam wolny piątek i poniedziałek - strasznie mi się chciało lenistwa:) W piątek zostawiłam też Julę w domu, ale zastanawiam się, czy poniedziałku  nie spędzić jednak samotnie:)
W piątek, po długim spaniu, pojechałyśmy do parku. Pięknie jest, tak kolorowo i słonecznie, choć niestety już zimno:( Tylko w słońcu, w osłoniętym od wiatru miejscu, można było się troszeczkę wygrzać.




wtorek, 5 października 2010

Zmieniłam fryzurę.

Jak zwykle po paru miesiącach noszenia tego samego uczesania miałam dość:) Pomysłu żadnego, co bym chciała, z powodu długości włosów zbyt wielkiego pola manewru też nie było, ale z końcowego efektu jestem zadowolona:) Wprawdzie siedząc na fotelu miałam moment zwątpienia, patrząc co fryzjer z moimi włosami wyczynia i jak je strzępi, ale fryzura jest fajna. G sie bardzo podoba:)

sobota, 2 października 2010

Nowy sweter.

Byłyśmy z Julą i Izą na zakupach, w czwartek. Niestety nie oparłam się pokusie:

Jula już bez ząbka:)

Jula rozruszała ząb tak mocno, że trzeba go było wyrwać, bo ledwo się trzymał. Ja byłam tak wystraszona, że nie dałam rady jej pomóc, ale Grześ był chętny - jeden moment i ząb był już poza paszczą:) Niesamowite emocje, nie sądziłam że tak mocne mogą być przeżycia związane z wyrywaniem zęba:)

Upływający czas...

Julce rusza się ząb... Jest przeszczęśliwa z tego powodu, a mnie jakoś tak smutno... Żal mi, że ten czas tak szybko mija, że pewne rzeczy już zacierają się w mojej pamięci i pewnie już nigdy nie wrócą... Tęsknię za niemowlaczkiem, potrzebującym mnie o każdej porze dnia i nocy, którego trzeba wykąpać, nakarmić, ubrać... Choć z drugiej strony fajnie mieć samodzielną kilkulatkę, która jest wesołym, szczęśliwym i roześmianym przedszkolakiem, na której pomoc w pracach domowych zawsze można liczyć:) Każdy etap życia dzieci jest inny, ale każdy chyba tak samo fascynujący. Bycie mamą to chyba najwspanialsze doświadczenie, jakie można mieć. Życie bez dzieci na pewno jest wygodne, ale bardzo puste. Moja Kropeczka jest całym sensem mojego życia, daje siłę do pokonywania różnych wyzwań i słabości. Wiem, że bez niej nie byłabym w pełni szczęśliwa:)