Ciocia jest już w domu. W miniony czwartek miała operację usunięcia węzła chłonnego. Teraz czekamy na wyniki... Boję się :(
Dziadek nabiera sił, wygląda już zdrowo. Pije litry soku z buraków:)
Ja ostatnie dni źle się czułam, ciągle mnie mdliło. Zrobiłam nawet test ciążowy, ale niestety wyszedł negatywny. A szkoda, bo miałam nadzieję że jednak coś się wykluło:) Daliśmy sobie czas do końca grudnia na rozmyślania i do nowego roku chciałabym podjąć decyzję, czy się decydujemy na dziecko, czy nie.
No i to tak w skrócie. W pracy nuda, szefa nie ma od dwóch tygodni, będzie dopiero w poniedziałek.
Oddałam do reklamacji buty - wczoraj miałam je odebrać, ale są tak fatalnie naprawione (podeszwa w dalszym ciągu się odkleja) że odmówiłam odebrania ich i znowu muszę czekać dwa tygodnie na kolejną naprawę:( A zrobiło się już zimno, dzisiaj delikatnie prószył już śnieg. Nie da się ukryć - zima coraz bliżej...
1 rok temu


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz