środa, 17 kwietnia 2013

Ciche dni...

W domu cisza... Ja jestem nieobecna, G nie drąży... Tzn wczoraj przyszedł do mnie i zapytał, czy długo będę taka naburmuszona... Miłe to nie było, ale jakoś się nie przejęłam, zobojętniałam po prostu. Wiem, że on nie jest w stanie mnie zrozumieć i że nawet nie chce. Dla niego tamten rozdział jest zamknięty, jest mu dobrze tak jak jest, tylko chyba nie ma odwagi mi tego wprost powiedzieć.

Będę jeszcze szczęśliwa?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz