czwartek, 27 czerwca 2013

Szóstka usunięta.

Mam to już za sobą i choć nie bolało, przyjemne nie było... Pan doktor, po konsultacji z mamą/stomatologiem orzekł, że w zasadzie marne szanse na uratowanie tego zęba. Ściany kanałów są jak kartka papieru, nie bardzo jest tam możliwość zrobienia czegokolwiek. Ekonomicznie też nie jest to uzasadnione, a biorąc pod uwagę fakt, że aparat przyłoży do tego zęba dodatkowe siły, może się on rozsypać w drobny mak. Także nie miałam się nad czym zastanawiać - poprosiłam o usunięcie... Bałam się okropnie, ten stres na fotelu jest obezwładniający... Dostałam porządne znieczulenie i się zaczęło... Najpierw trzeba było rozkruszyć resztę korony z plombą - czułam rozpychanie, ale dałam radę. Po koronie przyszła kolej na korzenie - to była jazda... Myślałam że zakotwiczone są w nosie... Najpierw doktor je rozłamywał (dźwięk straszny) i wyciągał po jednym. Dokładał mi dwukrotnie znieczulenie, bo miejscami czułam lekki ból. W każdym razie gdy wyjął ostatni, trzeci korzeń, okazało się że na końcu była torbiel - także tylko potwierdził się fakt, że z zębem było już naprawdę źle... Zaszył mi dziąsło, żeby się szybciej goiło. I tyle. Kwestię koronki na siódemce odłożyłam na po urlopie, bo musi się dziąsło podgoić. A póki co mam obawę, czy z siódemką na pewno jest wszystko ok, bo po wyrwaniu szóstki jest tkliwa (nie wiem czy to dziąsło po ekstrakcji, czy siódemka też jest jakoś poważniej chora niż to było widać na rtg). Co prawda na wczorajszym zdjęciu rtg siódemka jest bardzo ładnie wypełniona, każdy z trzech kanałów, ale już nie ufam tym zdjęciom...W każdym razie nie mam już na to wpływu, będzie co ma być. Gdybym jednak i tego zęba musiała się pozbyć, wtedy niestety będę musiała zrobić implant i na nim most szóstki. No skomplikowane to wszystko.
W każdym razie teraz niech się goi dziąsło. Leczenie orto jak najbardziej będzie można przeprowadzić, tylko  wtedy na siódemce nie będzie zamka, tylko jakaś obręcz, żeby utrzymać odstęp między pięć a siedem i po zakończonym leczeniu orto wstawią mi podobno most. No to tak w skrócie, zobaczymy jak będzie. Oby udało się zachować moje siedem...

środa, 26 czerwca 2013

Problemy z górną szóstką.

Ehhh, zawsze jak mi się wydaje, że wyszłam na prostą, coś się wali. I to na całego. Jeszcze ponad miesiąc temu opłakiwałam moje zęby, że muszę wydać na nie masę pieniędzy (tzn. na endodontę), a teraz najchętniej pozbyłabym się tej górnej szóstki. W sumie zła jestem na siebie, bo chciałam te zęby zrobić porządnie, u endodonty, a chyba źle trafiłam. Gabinet się co prawda ogłasza, że ma super sprzęt i endometry, ale moje kanały nie zostały wypełnione bez mikroskopu i endometru... Pan doktor mierzył długość kanału ze zdjęcia, płukał kanały pod ciśnieniem, wypełniał i zaklejał... I o ile siódemka jest git - nic nie bolało, zrobiona sprawnie na dwóch wizytach, o tyle z szóstką jest poważny problem. Co prawda od razu było wiadomo, że nie będzie łatwo, bo po otwarciu ząb krwawił, ale że aż tak to się nie spodziewałam. Jutro w trybie awaryjnym idę po raz już czwarty, bo po poniedziałkowym wypełnieniu kanałów boli mnie ten ząb :( Ćmi, czasem pulsuje, jest wrażliwy - nie wróży to niczego dobrego niestety... Ja w każdym razie myślę już o najgorszym, czyli o jego usunięciu. Co prawda pan dentysta powiedział, że usunięcie zęba to jest minuta i że zawsze można to zrobić, a póki co powinniśmy się jeszcze wstrzymać. Tak, powinniśmy, tylko to nie jego boli. Nigdy  nie miałam problemów z bólem zębów i nigdy już nie chcę mieć. Jestem załamana:( Jak wyrwę, to będę musiała ten ząb jakoś odbudować, bo przecież już mam szparowatość i nie mogę sobie pozwolić na rozjechanie się zębów. A jeśli odbudować, to chyba tylko mostkiem, wtedy korona na siódemkę i pewnie na piątkę i pomiędzy most... Ale co wtedy z aparatem? Da się, czy nie? Nie mam pojęcia... I zmęczona już tym jestem... A łudziłam się, że do wyjazdu uda mi się aparat założyć... Teraz to się modlę, żeby udało mi się bólu pozbyć do wyjazdu, czy z zębem, czy bez, nie ma to już chyba dla mnie większego znaczenia...

Ślub Zuzy i Łukasza 21.06.2013r.

Było pięknie :) I wzruszająco :) Pogoda fantastyczna - może nawet aż za, bo ukrop był niesamowity (dzień wcześniej leciałam jeszcze kupować sukienkę, bo stwierdziłam że w mojej się ugotuję po prostu...). W każdym razie kupiłam dwie sukienki, poszłam w jednej, drugą oddałam, ale na jej miejsce zakupiłam znowu inną - w końcu w przyrodzie musi być równowaga :)
Bawiliśmy się fantastycznie do północy - niestety Julii koleżanki poszły już spać więc i my musieliśmy wracać, bo dziecku było nudno po prostu. 
A przy stole, na przeciwko nas, siedział mój kolega z klasy z podstawówki:) ze swoją żoną i małą Zuzią:) Świat jednak jest mały.















środa, 12 czerwca 2013

II gr.

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam wczoraj - stwierdziłam, że może już będzie mój wynik. I był - II gr. Ufffff :)) Co prawda wyszedł jakiś stan zapalny, ale położna powiedziała, że jeśli nie mam żadnych dolegliwości to nie muszę nic robić. Następna kontrola za jakieś 3 m-ce...

wtorek, 11 czerwca 2013

Jutro wynik...

Strasznie się boję... jutro powinien być wynik mojej cytologii... G mnie uspokaja, że będzie dobrze, ale nie przemawia to do mnie... Na dodatek jutro mam wizytę u dentysty w sprawie kanałówki mojej szóstki i siódemki - też nie spodziewam się cudów... Ehhh. Dobrze, że wyjazd do Uścia się udał, ale o tym może jutro, jak to oczekiwanie będzie już za mną...