środa, 20 lipca 2011

Pierwsza próba nieudana:(

W niedzielę zrobiłam test, niestety był negatywny:( Popłakałam się, bo jakoś liczyłam na to, że się uda. Tym bardziej, że dziwnie się czułam... No ale niestety... W naszym związku dzieci nie pojawiają się na zawołanie... Poczekam, pewnie że tak... Ale niecierpliwię się... Jula się niecierpliwi...
Ze zdziwieniem zauważyłam ostatnio, jak G ogląda się za niemowlętami. Wcześniej nie zwracał na nie najmniejszej uwagi, a teraz sam mi je pokazuje... I też czeka, jak ja...

Agata jeszcze nie urodziła, już jest po terminie. Ciąża bez żadnych problemów, gładko zaszła, gładko przeszła... Niektórzy mają w tym względzie fart.

Aaaa, zapomniałam jeszcze o jednej rzeczy. W sobotę G został z chorą Julą w domu, a ja pojechałam z Izą, Aśką i chłopakami nad wodę. Rety jak się cieszyłam, było super, miałam chwilę dla siebie, bez dziecka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz